Andrzej nigdy nie uchodził za znawcę mody. Jego styl to raczej „praktycznie, szybko, bez zbędnego kombinowania”. Na pytanie, czym różni się kardigan od swetra, odpowiedziałby: „Sweter to sweter, nie komplikujmy”. Ale życie potrafi zaskoczyć.
W pewne sobotnie przedpołudnie, gdy Andrzej planował spokojnie wypić kawę i zająć się naprawą furtki, jego żona Kasia pojawiła się w salonie, trzymając w ręku zwiewną sukienkę w drobne kwiaty i pytaniem, które zmroziło jego męską duszę:
– „Andrzej… jakie buty do sukienki na co dzień?”
Chwila ciszy. Zegar tyka. Andrzej czuje się, jakby brał udział w finale „Milionerów”, ale zamiast koła ratunkowego – ma jedynie własny instynkt.
Analiza męskim okiem
Andrzej, zamiast uciec do garażu, postanowił stawić czoła wyzwaniu.
– „No dobra, zastanówmy się logicznie…” – mruknął. – „Codzienna sukienka – czyli taka, w której można iść na zakupy, na spacer, do pracy, ale też na lody z dzieciakami. Czyli musi być wygodnie. Ale nie za bardzo domowo, żeby nie wyglądać jak w kapciach.”
Zaskoczył nawet sam siebie. Kasia spojrzała na niego z lekkim uśmiechem – czyżby Andrzej jednak miał jakieś pojęcie?
Plan działania: jak wybrać buty do sukienki?
Andrzej, z pomocą wyszukiwarki (i małej konsultacji z blogiem siostry Kasi), szybko podzielił obuwie na kilka praktycznych kategorii.
1. Sneakersy – casualowy król każdej szafy
Sneakersy okazały się numerem jeden.
– „Te białe, które masz, są super. Do tej sukienki dodadzą luzu, wyglądasz młodziej, no i jak trzeba, to można w nich biec za autobusem.”
Sneakersy pasują do większości dziennych sukienek – szczególnie tych w stylu boho, sportowym lub minimalistycznym. To opcja nie tylko modna, ale i wygodna – zwłaszcza dla kobiet, które dużo się przemieszczają.
Rada Andrzeja: Jeśli nie jesteś pewna – postaw na białe sneakersy. Pasują niemal do wszystkiego i wyglądają świeżo.
2. Baleriny – kobieco i wygodnie
Baleriny szybko zdobyły Andrzejowe uznanie.
– „Te z małą kokardką są spoko. Trochę bardziej eleganckie, ale nie sztywne. Jakbyś chciała iść na kawę z koleżanką albo do urzędu.”
Kasia potwierdziła – baleriny to dobry wybór, gdy chcesz wyglądać schludnie, ale nie masz ochoty na obcasy. Są lekkie, łatwe do założenia i pasują niemal do każdej długości sukienki.
Najlepiej sprawdzają się: w pracy, na spotkaniach, do miejskich stylizacji.
3. Espadryle – letnia klasyka
Po przeszukaniu galerii inspiracji, Andrzej odkrył espadryle.
– „Te, co mają podeszwę z takiego… sznurka? Fajne, wakacyjne. Do sukienki w kwiaty będą jak ulał.”
Espadryle to idealny wybór na ciepłe dni. Są lekkie, przewiewne i mają w sobie coś z francuskiego luzu. Pasują szczególnie do lnianych i bawełnianych sukienek.
Pro tip: Espadryle na koturnie dodadzą paru centymetrów, ale wciąż pozostaną wygodne.
4. Mokasyny lub lordsy – miejska elegancja
Kasia zapytała:
– „A co jeśli chcę wyglądać trochę bardziej ‘z klasą’, ale nadal bez obcasów?”
Andrzej, już nieco pewniejszy siebie, odparł:
– „Te, co wyglądają jak z włoskiego filmu – te by pasowały.”
Mokasyny i lordsy to świetne rozwiązanie na bardziej uporządkowany look. Idealne do sukienek o prostym kroju – np. ołówkowych lub koszulowych.
5. Botki – gdy pogoda robi psikusa
Na koniec Andrzej dodał:
– „Jak pada albo jest chłodno, to masz te zamszowe botki. Też wyglądają super.”
Botki (szczególnie te na płaskim obcasie lub niskim słupku) pasują nawet do lekkich sukienek. Tworzą ciekawy kontrast i dobrze sprawdzają się w przejściowych porach roku.
Dodatkowe tipy od Andrzeja i Kasi
- Kolor ma znaczenie: Kasia zauważyła, że neutralne kolory (beż, biel, czerń) są najbardziej uniwersalne. Andrzej dodał: – „Jak nie wiesz, co wybrać – weź coś, co masz już dwa razy w szafie. To znaczy, że działa.”
- Pora roku: Latem – przewiewne espadryle lub klapki. Jesienią – botki lub mokasyny. Zimą… no cóż, może nie sukienka, ale jeśli już – to z grubymi rajstopami i kozakami.
- Styl sukienki: Im prostsza sukienka, tym bardziej można poszaleć z butami – kolor, faktura, detal. I odwrotnie – przy wzorzystej sukience lepiej postawić na buty stonowane.
Andrzej – modowy bohater dnia
Na końcu Kasia spojrzała na Andrzeja z uśmiechem:
– „Wiesz co? Masz oko. I serce też.”
Andrzej wzruszył ramionami:
– „Wystarczy logicznie pomyśleć. I chcieć pomóc. Poza tym… to nawet było całkiem ciekawe.”
Kto wie, może Andrzej założy bloga o modzie? A póki co – pomógł swojej żonie rozwiązać codzienny dylemat i przy okazji zdobył tytuł bohatera dnia.